Z Universal Studios wychodzę późnym popołudniem. Najchętniej zostałabym tam do rana, ale to nie koniec atrakcji na dziś. Mam przecież tylko 10 dni żeby poznać Japonię! Jadę pociągiem do Nary zwiedzić świątynię Tōdai-ji. To największy drewniany budynek na świecie. W środku ogromny posąg Buddy. Jest też drewniany filar z dziurą, przez którą przejście zwiastuje pomyślność. Ja jestem chyba za gruba, żeby się tam przeczołgać, więc w obawie przed zostanę tam na noc, odpuszczam próbę. Świątynia jest przepiękna. Ale tak szczerze, to chciałabym już pogłaskać jelonka. Nara, Japonia:
W Narze żyją setki półdzikich jelonków. Uwielbiają kontakt z turystami. Schylam przed jednym głowę w geście japońskiego przywitania, a on odpowiada mi tym samym. Jelonki nauczyły się tego przywitania, by wyprosić coś do jedzenia. Wieczór spędzam na spacerze między pagodami i degustowaniu japońskiej kuchni ulicznej. O 22 wracam do hotelu.
Nara, Japonia