W zeszłym tygodniu poleciałam na kilka dni na Cypr. Bez oczekiwań, bo szczerze mówiąc, Cypr na zdjęciach nigdy nie wydawał mi się ciekawy. Pogada też miała być słaba – 15 stopni i deszcz. Wybrałam wyjazd na 5 dni w ostatnich dniach marca.
Po przylocie wynajęliśmy auto. Zaskoczyło mnie, że tak szybko przyzwyczailiśmy się do ruchu lewostronnego. Pierwszy raz z perspektywy kierowcy, natomiast zwiedzieliśmy już kilka krajów z ruchem lewostronnym, więc nie była to całkowita nowość.
Trafiłam, co do dnia, na rozpoczęcie sezonu w hotelu który wybrałam – Mare Ayia Napa. Okazuje się, że to świetna metoda. Jasne, jest ryzyko, że nie wszystko jeszcze będzie w pełni otwarte. Do hotelu przyjechaliśmy o 14 prosto z lotniska. Rozległy teren był całkiem pusty. Okazało się, że jesteśmy pierwszymi gości w tym roku. Wykupiliśmy pokój z niewielkim basenem i śniadaniami. Dostaliśmy w tej cenie pokój z ogromnym basenem, widokiem na morze i niemal pełne wyżywienie. Obsługa była bardzo miła i pomocna.
Planem był odpoczynek. Dopisała nam pogoda, więc większość czasu spędziliśmy na plaży. To chyba pierwsze nasze 'hotelowe’ wakacje od Grecji w 2017. Jeden dzień poświeciliśmy na zwiedzanie Ayia Napa i okolicy.





