Szczyrk zimą
W końcu! Pierwszy raz od jesieni pojechałam na wycieczkę. Można powiedzieć tylko, ale dla mnie aż do Szczyrku. Można powiedzieć tylko, ale dla mnie aż na jeden dzień. Było wyjątkowo. Nie byłam przygotowana na tak bajkowy krajobraz, ale na szczęście miałam ze sobą aparat i skandynawski sweterek. Szczyrk zimą jest przepiękny – mam cichą nadzieję wrócić tam niedługo z sukienką.
Zamknięte stoki…
Swoją drogą – stoki narciarskie są zamknięte. Ja pojechałam pospacerować, ale byłam ciekawa, jak to będzie. Kolejki są czynne. Jest ludzi z nartami widziałam, ale nie na wyciągach. W jednym miejscu obok stoku dostrzegłam napis ‘trasa zamknięta’. Ja jednak chodziłam po szlakach pieszych. W sumie to nie przepadam za nartami. W dzieciństwie sporo jeździłam, ale jakoś się zraziłam…
Mój dzień w zimowym Szczyrku
O 9 byłam na miejscu. Zaparkowałam blisko dolnej stacji i o 10 byłam już na górze. Wyciąg składa się z 2 części, ale przejście między nimi nie jest uciążliwe. Na dole i w połowie trasy było niemal całkiem bezśnieżnie. Byłam pewna, że nie trafiłam w pogodę. Jednak, na samej górze zastałam zimową krainę! Byłam oczarowana i wdzięczna, że tu jestem! Po fotograficznym spacerze po okolicznych szlakach o 14 zjechałam do miasta. Na koniec zjadłam pyszny obiad z restauracji Markowa Destylarnia. Bardzo Wam ją polecam.
Skrzyczne na 1 dzień – koszty
Dojazd | paliwo (na osobę) | 50zł |
Wyciąg | Szczyrk – Skrzyczne – Szczyrk | 58zł |
Jedzenie | Obiad i zimowa herbatka | 35zł |
Parking | Przez mały ruch był darmowy, normalnie 20zł | 0zł |
SUMA | 143zł |
Kończąc, jeśli lubicie zimowy klimat, zobaczcie mój post o Ice Barze za kołem podbiegunowym: